SZKOLNY PROJEKT GHANA 2012 - DZIENNIK Z WYPRAWY

2011-08-01 11:37:29
BISKUP, GÓRY I IMPREZA

W tym czasie można poznać wielu ciekawych ludzi np. dzisiaj rozmawiałam z konsulem Kenii, który przyjechał do Ułan Bator z jakiejś miejscowości położonej ponad 200 km od stolicy. Rozmowy z innymi ludźmi przerywa wiadomość, że pani kucharka przygotowała dla nas obiad. Choć jest godzina 12.30 to z przyjemnością jemy ryż z parówką, algami i sałatką z ogórków i pomidorów. Następnym punktem programu dnia dzisiejszego jest wycieczka do ruin starego klasztoru położonego w górach i oddalonego od miejsca naszego pobytu o dwie godziny jazdy autokarem. Jakieś 40 km od Ulaanbaator. Miejsce, do którego jedziemy jest rezerwatem przyrody i nazwane jest „Sto Drzew”. Nie wiem czy ktoś je tam policzył, ale faktycznie jest ich tam sporo jak na te tereny. I choć podczas jazdy znowu nam się „przegrzał autokar” to wysiedliśmy pełni energii i rozentuzjowani.Wstęp do Rezerwatu Ścisłej Ochrony Bogd Chan kosztuje 5 000T (w tym 2 000T za wstęp do muzeum). Ruiny buddyjeskiego klasztoru okazują się niżej położone niż myśleliśmy, ale i tak wykorzystujemy okazję pochodzenia po skałkach i popodziwiania górskiego krajobrazu. Ten wyjazd to jedna z nielicznych dla nas chwil wytchnienia i relaksu. Zwiedzamy we własnym zakresie, kto nie ma sił leży na trawce, a reszta próbuje wejść na szczyt, choć przyznam, że nie jest to łatwe. Niby skałki, po których się wchodzi, ale całe podłoże jest posypane żwirem, który sprawia, że człowiek zjezdża i się ślizga. Sam klasztor, kiedyś rozległy, dziś jest tylko jednym małym budyneczkiem i fragmentem ruin. Jak mówi ks.Wiktor mieszkający tutatj lamowie buddyjscy zostałi wymordowani przez ludzi radzieckiego socjalizmu. Pod koniec pobytu w tym pięknym miejscuostajemy lody na patyku. Są one mleczne, ale czuć w nich specyficzne, mongolskie mleko. Na początku każdego z nas odrzuca od nich, ale czym więcej jedliśmy tym wydawały się lepsze. Zresztą zaraz koło nas pojawiają się dzieci, które szybko zjadają swoje i liczą, że my się z nimi podzielimy. Tak też się zresztą dzieje. Wracamy. Pozdróż mi osobiście bardzo się dłuży. Niekończące się wertepy nie pozwalają zasnąć i znaleźć dogodną pozycję siedzącą czy leżącą w aucie. Ale jakoś sobie radzimy. Dojeżdżamy do ośrodka i idziemy z Gosią i Adrianem przygotować kolację. W kuchni znowu miła niespodzianka. Został zrobiony sos do spagetti i nam zostało tylko go podgrzać i ugotować makaron. Wszystko idzie szybko i sprawnie więc już po chwili delektujemy się pysznym i ciepłym posiłkiem. Po nim Karol z Joachimem myją naczynia, Greta z Manuelą robią sałatkę owocową. My idziemy przygotować małą imprezkę pożegnalą na górze w domu salezjanów. Robimy popcorn, rozstawiamy szklanki, napoje i miseczki na sałatkę. Oprócz tego ks. Wiktor wyciąga z lodówki sernik na zimno – pyszności ! Po niedługim czasie dołącza do nas fr. Andy, który pyta nas co myślimy o misji w Mongolii. Opowiada nam także, że wcale nie jest tu tak łatwo jak się może wydawać. Mówi o rodzinach, które nie pracują, nie mają własnych farm a udaje im się im jednak przetrwać. Często tacy ludzie zimą nie mają nawet wody fr. Andy nazywa ich przeżycie w takich warunkach „mongolskim cudem”. Dziękuje także nam zqa pomoc tutaj nazywając nas prawdziwymi wolontariuszami. Wspomina o tym, że poprzez pracę tutaj ramię w ramię z mieszkańcami uczymy się od nich więcej i o ich kulturze niż mogłoby nam się to wydawać. Mówi nam, że jest to większe przeżycie duchowe niż innych wolontariuszy z Korei, którzy tu przyjeżdżają i pracują dwa dni a potem tylko zwiedzają. Opowiada nam także o sobie. Jest już tu 10 lat i jest to jego pierwsza misja. W Ulaanbaator w domu salezjanów pełni funkcję dyrektora domu. Wspomina także o tym, że chciał kiedyś przyjechać do Polski ale miał problemy z załatwienem wizy. Fr. Andy pochodzi z Wietnamu i nie jest wstanie w miejscu swojego popytu załatwić wizy tylko by musiał wrócić do kraju, a tam także ciężko ją uzyskać. Ogólnie całe to przyjęcie wypadło bardzo miło. Jest ono „kropką nad i” całego naszego projektu Mongolia 2011.

                                                                                                                               Ola
 
 
 
 
 
 
 

Liczba odwiedzin portalu szkoły od września 2006r: 
web stats stat24.com